czwartek, 21 stycznia 2010

Z cyklu: jak upchnąć dwumetrowe COŚ

Nasz lodówka. Pierwsze pytanie jest standardowe: co wy tam będziecie trzymać???

Ano proste: zwłoki :D




Stan kuchni nieco się poprawił: ściany zmyte i zagipsowane (przypadkiem zagipsowane zostały także kołki pod ociekacz, więc mamy pierdolnik stojący). Kotek na ścianie dla równowagi :)

Sympatyczna okolica



Łazienka nabrała miłych akcentów: piecyk-harmonijka oraz pralka-zawalidroga.

Przy obecnym układzie mediów nic więcej nie wymyślimy. Umywalka i tak to tylko atrapa (swoją drogą po jakiego grzyba to tak ktoś zrobił?).

Nasze łóżko

Z powodu inteligencji własnej nie możemy skończyć składać łóżka. Grzyb/pleśń zaatakowały.

Czekamy na pryskanie i będziemy walczyć dalej :)

Na razie materac-bydlę blokuje skutecznie przedpokój, a rama naszą pracownio-norę.


Światło super designerskie


Taaaa. To było wyzwanie. Niech żyją fachowcy i ich krótkie końcówki :P

Element świetlny to kinkiet z łazienki, który jako jedyny dał się podłączyć.

Składamy meble

Trzeba było dokupić graty. Po perypetiach z transportem i wniesieniem - wszystko już "na górze".

Nie polecam jednak walenia młotkiem w szafę o 22:00 - trzeba zawiesić działalność do rana.


Po wznowieniu prac jakoś poszło...



To tylko drobna część pudeł z książkami, która czeka na rozpakowanie.

Włóczkowa mania


2009.12.20

Katastrofa przy wyprowadzce. 4 pudła uległy naporowi zawartości. Jeszcze w starym mieszkaniu :)


2010.01.20

Zawartość pudeł w workach, czeka na zużytkowanie.