piątek, 22 lipca 2011

Saloon w oberżynie



Nasza uparta ściana. 5 razy malowana. Po upaćkaniu i próbie zmycia - musiała być domalowana raz jeszcze. Oliwka w przedpokoju jest trochę bardziej grzeczna.
Lampka-kinkiet galeryjny jest genialnym wynalazkiem na wieczory. Pod nią może wisieć szczur (Alfred) albo długa kolekcja praskich zdjęć albo pastela z ziewającym kotem.
Do wyboru do koloru.
Zegar zyskał właściwe tło :)

Dziś oglądaliśmy "milion-pińdziesiątą" sofę. Mnie się to już zwyczajnie wszystko pląta. Ogromnym problemem dla producentów jest jak widać zwykła kanciasta bryła w ciemno-brązowym kolorze... Mamy 3 opcje:
- super modna kształtem, ale za długa i za szeroka - za jedyne 2600
- klasyczna w zgaszonym brązo-szarym - za okolo 1800
- klasyczna w czekoladowym pseudo-krótkowłosym szenilu - za 1200!!! nie wierzyliśmy własnym uszom...
Musimy zrobić trójwymiarowy koncept przedpokoju, bo jest poważne ryzyko, że nawet po rozmontowaniu boków korpus utknie :)
Trzymajcie kciuki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz